Szłam powoli na piętro po dużych schodach, które były w centrum tego ekstrawaganckiego domu. Były one szerokie, leżał na nich czerwony dywan. Prychnęłam, gdy zobaczyłam na dywanie wyszyte litery DES. Najpierw łyżki, potem labirynt, a teraz dywan. Co jeszcze mógł oznaczyć swoimi inicjałami?
Mój pokój, do którego przydzielił mnie Harry, był trzy pokoje niżej od holu, jakby na szczycie schodów. Szłam dalej po dywanie, aż dotarłam do moich drzwi. Przekręciłam klamkę, otwierając drzwi, po czym weszłam do ciemnego pokoju.
Zapaliłam światło by, ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyć Harry'ego na końcu podwójnego, białego łóżka. Jego głowa wisiała nisko. Kiedy podniósł na mnie wzrok, jego oczy były całe przekrwione z powodu wypicia siedmiu lampek szampana. Był pijany.
- H-Harry? - jąknęłam cicho. Wzruszył tylko ramionami, nic nie mówiąc. - Czemu jesteś w moim pokoju? - zapytałam ostrożnie.
- Dlaczego życie mnie nienawidzi? - jego głos się załamał, przez co moje poczucie winy powróciło. Podeszłam do niego, stając przed nim. Poczułam potrzebę wsparcia go, ale w pewnym chorym sensie podobał mi się jego ból. Lubiłam to, że był zdolny do odczuwania tego, co każda inna osoba.
- O czym mówisz? - westchnęłam.
Harry spojrzał na mnie, jego zielone oczy wyglądały teraz trochę jak świąteczne dekoracje. Czerwień zakrywał zieleń.
- To, ty, on - wymieniał, machając dłońmi przede mną. Poczułam ukucie w piersi. Zamiast skomentować jego wypowiedź, wybrałam pytanie, kim jest "on".
Harry stanął na nogach. Był o wiele wyższy ode mnie. Spojrzałam w jego oczy, ale odwrócił wzrok.
- Desmond - Harry splunął imię swojego ojca. - On... Niszczy moje życie.
Harry umilkł, robiąc krok w moją stronę. Jego dłoń znalazła się na moim ramieniu. Jego dotyk był delikatny, ale instynktownie się cofnęłam, patrząc na niego zszokowana.
- Co ty robisz? - zapytałam głośniejszym szeptem. Oczy Stylesa zrobiły się czarne, gdy oblizał swoje wysuszone, blade usta.
- On zniszczył szansę, żebyś ty... - Harry spojrzał w stronę okna. Ulice jasno świeciły, po drogach jeździły samochody. Miasto było wspaniałe nocą, ale jednak dalej skorumpowane. Moja uwaga dalej była skupiona na Harry'm, który przygryzał swoją wargę.
- Żebyś ty była cała moja - Harry nie spojrzał na mnie, wciąż patrzył za okno. Pewnie myślał o innym, lepszym, większym, szczęśliwszym życiu. Tak jak zwykle ja robiłam.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Od początku nie chciałam tego wszystkiego. Myślałam, że to było jasne.
- Harry - westchnęłam, próbując wytłumaczyć mu to jeszcze raz, ale zrobił kolejny krok w moją stronę, zamykając przestrzeń między nami.
Jego gorący, szampański oddech uderzył mnie w policzki. Nienawidziłam tego braku przestrzeni. Nienawidziłam, gdy był zgubiony w moich oczach. Nienawidziłam, gdy jego dłoń była na moich plecach, przez co nie mogłam się ruszyć.
- Harry - zaczęłam raz jeszcze, ale jego klatka się nie ruszyła. - Harry, odsuń się! - zaczęłam się szarpać, nie będąc pewna czy powinnam się bać, czy też nie. Harry wyglądał na przyzwoitego mężczyznę, ale był w końcu biologicznym synem Desmonda.
- Shhh - Harry podniósł swoją wolną rękę i przyłożył mi ją do ust. Patrzyłam na niego z podziwem, podczas gdy on obserwował jak zareaguję. Wiedziałam, że wyglądałam koszmarnie. Do diabła, wiedziałam to.
- Elena - jego twarz zrobiła się stanowcza. - Nigdy bym cię nie skrzywdził - wziął dłoń z moich pleców, a jego usta zastygły w bezruchu. W końcu mogłam złapać oddech.
- Wyglądałaś, jakbyś się mnie bała - wyszeptał, przebiegając dłonią po swoich włosach. Czułam, że moje usta zaczynają drżeć.
Zrobiłam mały krok w tył; moje pięty uderzyły w ramę łóżka.
- Bo jestem - mój głos był cichy, czułam się jak myszka.
Harry kiwnął lekko głową. Następnie odwrócił się na piętach. Zanim wyszedł z pokoju, odwrócił się ostatni raz.
- Jesteś moją przyszłą żoną, nie moją przyszłą niewolnicą - powiedział spokojnie, zamykając za sobą powoli drzwi.
#####
Cześć i czołem, nadciągamy z kolejnym rozdziałem. Pomimo tego, że jest krótki, przyprawia o #Helenafeelings. :D
Teraz część na żale, smutki i opiernicz.
Nie wiem czemu, co jakiś czas spada liczba komentarzy. Uświadomicie nas? Dodajemy tak jak się umówiliśmy, co piątek. Zawsze na czas - czy nauka, czy sesja, nie ma opierniczania się. W zamian dostajemy taką, powiedzmy sobie szczerze, marną liczbę komentarzy.
Z tego miejsca serdecznie dziękuję tym 5 osobom, które wytrwale życzą nam powodzenia, bez tego, nic by tu nie powstawało. KOCHAMY WAS. :)
Nie chciałam stawiać warunków, ale zmuszacie nas do tego. 10 komentarzy i kolejny rozdział się pojawi. Wiemy, że was na to stać.
Zastanówcie się. Dla was to tylko chwila, a dla nas uśmiech na cały dzień i energia by usiąść, przetłumaczyć i sprawdzić.
Pozdrawiamy, z małym rozczarowaniem,
SweetsLucky & TheAmmannka. x
"Gdyby wszelkie bariery pozanikały.
Gdyby żadne serduszka nie pękały.
Gdyby kary winnych spotykały.
Gdyby każdy był wyrozumiały."
Gdyby żadne serduszka nie pękały.
Gdyby kary winnych spotykały.
Gdyby każdy był wyrozumiały."
Cudowny ! :D Mam nadzieję że Elena przestanie się bać Harrego ... Czekam na następny ~Rybcia
OdpowiedzUsuńOmg!!! Świetny rozdział!! Czekam na następny, weny zycze ~xoxo~
OdpowiedzUsuńBoski!!! Dajcie nerxt pls :)-roxi
OdpowiedzUsuńTo jest świetne:) ciągle czekam na kolejny rozdział :) ale rozdziały bardzo krótkie :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńWow!. Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńEj, no ludzie taki hint: nie musicie pisać jako anonimy, serio da sie wybrać nazwe :D Jeśli chodzi o rozdział to cud miód ale troche krótki :/
OdpowiedzUsuńBądź co bądź mam nadzieje na dłuższy. Buziaczki :*:*:*
Cudowny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńSuper pare dni temu odkryłam to opowiadanie i jestem szczęśliwa ze na nie trafiłam pozdrawiam :) Nadia
OdpowiedzUsuńNext!!
OdpowiedzUsuńSuper tłumaczycie!!! Uwielbiam ten ff :D Czekam :*
OdpowiedzUsuń