piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 11 - Pokonany

Elena's POV

Nogi prowadziły mnie wzdłuż długiego korytarza. Znak wyjścia stawał się coraz bliższy i bardziej czytelny. Widziałam jasne promienie słoneczne odbijające się od drzwi. Serce zaczęło mi mocno walić; został mi ostatni krok do wolności.

Moje ciało uderzyło w stalowe drzwi, próbując je otworzyć. Usłyszałam głośne kroki zbliżające się w moją stronę. Słyszałam jak woła mnie Shannon , ale potrafiłam się skupić tylko na otworzeniu drzwi.

W końcu ogromne wrota wydały głośny dźwięk, po czym zaczęły się otwierać. Spojrzałam za siebie, Arnold i Filip ruszyli w moją stronę. Jednak drzwi otworzyły się w końcu na tyle, że mogłam przez nie przejść.

Instynktownie, gdy tylko poczułam promienie słoneczne na policzkach, zaczęłam biec. Jasność biła mnie po oczach, ale nie chciałam się odwracać. Chciałam tylko biec i mieć wszystko za sobą.

Trisumber było ogromne i zajmowało wieczność, by stamtąd wyjść. Znalazłam się na parkingu, szukając jakiegoś auta w którym mogłabym się ukryć.

Zaczęłam otwierać wszystkie drzwi po kolei, ale były pozamykane. Przeklinałam samą siebie, chowając się przed szlachcicami, by mnie nie zobaczyli. Miałam jakieś 30 sekund na wymyślenie planu nawet gdyby miał nie wypalić. To była moja ostatnia szansa na ucieczkę.

Odpychając się od Honda Civica, zobaczyłam czarne Audi. Podbiegłam do niego modląc się, by było otwarte. Pociągnęłam za drzwi od strony kierowcy, które się otworzyły. Wskoczyłam do środka. Zaczęłam głęboko oddychać i oparłam głowę na skórzaną kierownicę, próbując się trochę uspokoić.

Nagle krzyknęłam głośno. Podskoczyłam zaskoczona, gdy poczułam czyjąś obecność na miejscu pasażera.

- Cześć - powiedział.

Harry's POV

- Znalazłem dziewczynę! - krzyknąłem do ojca i jego przyjaciół.
Ojciec odwrócił się na piętach. Spojrzał na mnie, a następnie uśmiechnął się. Obracając trunek w szklance, podniósł go w moją stronę.
- Powinniśmy świętować?
Popchnąłem szklankę, odmawiając. Jeśli się nie pośpieszymy, to Louis zdobędzie ją pierwszy, a ja nie mogłem na to pozwolić.
- Nie, najpierw musimy wypełnić papiery! - wyparowałem, podczas gdy tata dokończył swojego drogiego Bourbona.
Jeden z pracowników ojca - James, położył rękę na jego ramieniu.
- Desmond, w końcu będziesz mógł spłacić dług, o którym rozmawialiśmy - uśmiechnął się. Odwróciłem głowę w stronę ojca. Dług?
Ten zrzucił rękę Jamesa z ramienia, kładąc szklankę na barze.
- Tak, w końcu - uśmiechnął się dziwnie, nie odpowiadając na moje pytające spojrzenie.
- Dług? - zapytałem, słysząc szepty dookoła.
- To mało istotne - odpowiedział ojciec tonem, który mnie onieśmielił. Zawsze pozbawiał mnie pewności siebie. Nigdy nie miałem szansy na głośne wypowiedzenie swoich myśli ani nie posiadałem wolności. Byłem dla niego tylko przedmiotem oraz dziedzicem jego firmy. Nie byłem jego synem, byłem współpracownikiem.

Złość zaczęła ogarniać moje ciało. W końcu coś we mnie pękło.
- Jaki cholerny dług?! - krzyknąłem, czym sprawiłem, że w pomieszczeniu nastała cisza. Ojciec spojrzał na mnie, a jego oczy pociemniały. Jedynym odgłosem w pomieszczeniu były kroki ojca, które kierował w moją stronę. Stałem prosto, kładąc ręce wzdłuż ciała. Moje nozdrza zaczęły się rozszerzać ze zdenerwowania.
- Nie czas na to, Harry - jego ton był niski, gdy do mnie mówił. Odepchnąłem go, zyskując trochę przestrzeni.

Podniosłem butelkę po whiskey i otworzyłem ją. Wszyscy obserwowali mnie, gdy piłem trunek.
- Kiedy będzie czas, Desmond? - krzyknąłem, a w pomieszczeniu znów nastała cisza.
Ojciec nagle wyrwał mi butelkę z dłoni. Spojrzał na mnie ciemnymi oczami i pierwszy raz w życiu, byłem aż tak przerażony, nie wiedząc co się może wydarzyć.
- Już czas, żebyśmy wyszli - wyszeptał srogo.

Otworzyłem szeroko usta.
- Ale znalazłem dziewczynę...  - zabrzmiałem jak pięciolatek. Co się teraz ze mną stanie?
- Spójrz na siebie, ona nie będzie chciała takiego szumowiny jak ty. Ona oczekuje faceta z klasą, z pieniędzmi - ojciec wbił mi nóż w plecy. Odepchnąłem swoje emocje na drugi tor, ale wciąż próbowały ze mną walczyć.

- Zgaduję, że mam po prostu pójść w twoje ślady - splunąłem, wychodząc z Trisumber. Będzie jej lepiej z Louisem, on da jej wszystko, będzie traktował jak księżniczkę. Poza tym ojciec nie pochwaliłby jej, zamieniłby jej życie w piekło, tak jak wszystkich innych.

Czując się pokonany, poszedłem do Audi. Otworzyłem drzwi i usadowiłem się na miejscu pasażera. Ojciec łatwo rujnował całe moje życie. Moje dzieciństwo, nastoletnie lata, nawet teraz. On jest powodem, przez który jestem taki popieprzony. 

Przetarłem oczy dłońmi, zacząłem głęboko oddychać, wypuszczając chłodne powietrze.

Mruknąłem, gdy usłyszałem, jak drzwi się otwierają. Nagle otworzyłem szeroko oczy, gdy zdałem sobie sprawę, że do środka nie wszedł mój ojciec.

Dziewczyna krzyknęła głośno, a jej duże brązowe oczy rozszerzyły się.

- Cześć... - szepnąłem, szczęśliwie zmieszany.



#####

SIEMAAAAAAAAAAA. :D
Jak zwykle dziękujemy za komentarze (tylko czemu zaś jest ich tak mało? xD @SweetsLucky) i wyświetlenia.

DLA WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH, MOJA PROŚBA!
Nie wiem czy wiecie, ale TheAmmannka ma dzisiaj urodziny! Mam nadzieje, że wiecie co macie robić? Ja tam czekam wciąż na torta.. :D

Lokowanie produktu.
Caged na WATTPADZIE.
Stalker - WATPPAD I BLOGSPOT.
Crooked Love - WATTPAD.

Pozdrawiamy urodzinowo i zapraszamy w wigilię na nowy rozdział! (mały prezent od nas! :))

The Ammannka x SweetsLucky. ♥

10 komentarzy:

  1. Super!. Chcę więcej. :*
    Jesteś genialna <3
    Kocham :***
    Mrs. Malik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteśmy*
      piszemy/tłumaczymy to we dwie. ale dziękujemy bardzo. :D ♥ / TheAmmannka

      Usuń
  2. Omg!! Świetny rozdział!!! Czekam na next!!
    A tak ogólnie to wszystkiego najlepszego kochana spełnienia marzen!! ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! Jezu! Jezu! Jezu! Kocham was! To jest świetne. Co tu się dzięje. Z ogromną niecierpliwością czekam na next. <3 ENERGI na tłumaczenie <3 - Merc*.*
    Zapraszam do mnie: merc-story.blogspot.com ;) :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jaki wspaniały rozdział! :0
    Ciekawe z kim finalnie będzie Elena... mam nadzieję, że z Harrym choć w sumie no Lou. .. okej, nieważne :p
    naprawdę świetnie tłumaczycie, i dziękuję za kolejny tak dobrze dopracowany rozdział!
    Uuu które to już? :D
    życzę ci tych wszystkich dupereli w postaci zdrowia, szczęścia, pomyślności, miłości itp, ale to jest chyba oczywiste, prawda? Więc dodam jeszcze wspaniale spędzonych urodzin, tylko proszę mi tu bez nadmiaru alkoholu! Niedziela jutro, trzeba do kościoła iść :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 niestety. ostatnie naście :(((
      i dziękuję bardzo! :D ♥
      - TheAmmannka x

      Usuń
  5. Jeeej!! Nareszcie porozmawiają! Ojciec Harry'ego to chuj, ale mam nadzieję, że im się uda szczęśliwie być razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. no. to się nazywa idealna pierwsza randka <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha "randka" jak z filmu xD nie no boskie ! Ja chce nexta już !!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K