piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 13 - Zemsta

Elena's POV

Gdy wszystkie papiery zostały podpisane, Shannon zaprowadziła mnie do pokoju piękności. Łzy nie przestawały lecieć mi na wskroś wszystkich westchnięć. Przez nie byłam jeszcze bardziej przygnębiona. Zostałam wybrana i w ciągu kilku minut zostanę do niego wysłana, by żyć nie wiadomo gdzie. Pod jego kontrolą. Zabawne jak to życie się układa.

Shannon zamknęła drzwi, a ja wciąż siedziałam, nie ruszając się nawet o milimetr. Podeszła do mnie. Odgłos szpilek uderzających w podłogę roznosił się po całym pomieszczeniu. Uśmiech gościł na jej ustach, a ja mogłam powiedzieć, że jest z siebie zadowolona.

Wytarłam łzy z policzków, odwracając się od jej, przyprawiających o zawrót głowy, emocji. Miło mi, że cieszy się z mojego bólu. Przynajmniej ona może się tym rozkoszować.

- On naprawdę zapłacił potrójnie. Zapłacił nam 500 tysięcy. To największa kwota jaką ktoś kiedykolwiek zapłacił. Powinnaś być dumna - praktycznie usłyszałam jak się uśmiecha, gdy mówiła mi, że ona jest dumna z tego, iż jest moją Tri-Matką.

Załkałam, przewracając swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Nigdzie nie idę.
Shannon zachichotała, odwracając krzesło dookoła. Następnie spojrzała na mnie, jej lodowate oczy przeszywały mnie.
- Cóż, Eleno. Musisz.

Wzdychając, spuściłam głowę, ponownie odmawiając.
- Nie, jeśli się zabiję - wyszeptałam cierpko; sekundę później moja głowa uderzyła o ścianę, a policzek piekł mnie niemiłosiernie. Podniosłam dłoń, dotykając go.

- Nie mówi się tak do mnie. Zostałaś wybraną dziewczyną, powinnaś być pełna respektu i życzliwości - odburknęła, podchodząc do okna. Spojrzałam w lustro. Moje oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyłam czerwony ślad na lewym policzku.

- Nigdy się o to nie prosiłam - zapłakałam ponownie, czując narastającą gulę w gardle. Shannon wciąż wyglądała przez okno.

- Tak jak każdy z nas, Eleno. Naprawdę myślisz, że te wszystkie dziewczyny cieszą się z bycia tutaj? - westchnęła, odwracając się, by spojrzeć w moje mokre oczy. - Twoja matka wiedziała, że tobie i twojej siostrze przydarzy się takie coś. Więc osobiście poprosiła mnie, bym wybrała dla ciebie najlepszą partię. I szczerze mówiąc, uważam, że pan Styles właśnie nią jest – wyjaśniła, zanim wyszła. Chwilę później do środka weszły osoby odpowiedzialne za mój wygląd.

Zakręcili mnie na krześle. Jakiś facet zaczął rozczesywać moje loki, a dziewczyna zaczęła wybierać dla mnie sukienkę w kwiaty. Siedziałam cicho przez cały czas, nie patrząc nawet w stronę lustra. Bałam się w co mnie przemienią.

Parę chwil później moje włosy były kompletnie proste, a ja zostałam zaprowadzona do garderoby. Ostrożnie i powoli zaczęłam ciągnąć za sukienkę przylegającą do mojego bolącego i zmęczonego ciała, by następnie wyjść z czarnego materiału. Letnia sukienka, w którą miałam się przebrać, była w moim stylu. Niewinność i klasa złączone w jedno.

Złapałam za włosy i dałam je na jedną stronę, próbując zapiąć zamek. Patrząc na swoje odbicie w lustrze, próbowałam się uśmiechnąć, by wyglądało to szczerze, ale nie udawało mi się. Czy kiedyś się to zmieni?

Kiedy wyszłam z garderoby, nie miałam nawet czasu by odetchnąć, bo od razu musiałam wyjść z pomieszczenia. Arnold i Filip przyszli po mnie. Czułam, jak serce zaczyna mi mocniej walić, a dłonie pocić. Nie chciałam tego, żadnej z tych rzeczy, ale już nie miałam szansy by się odezwać.

Chciałam powrócić do przeszłości, gdzie razem z Rose bawiłyśmy się z naszymi przyjaciółmi na wsi. Gdzie spędzałyśmy godziny na łące zrywając kwiaty, by potem postawić je na stole. Gdzie goniłyśmy zające. Łąka była jedynym miejscem w Demisewood Creak, które nie zostało zniszczone przez nowe budowle. To było najbardziej spokojne miejsce w całym mieście. Tęskniłam za tym, za tym wszystkim. To prawda: nie można niczego brać za pewnik, bo nic nie trwa wiecznie

Gdy przekroczyłam próg, Shannon wraz z Harrym i starszym mężczyzną stali dookoła stołu. Potykając się, dałam znać, że jestem w środku, a następnie spojrzałam w dół.
- Eleno, podejdź tutaj - usłyszałam słowa Shannon. Powoli podniosłam głowę, spotykając wzrok Harry'ego. Jego spojrzenie kuło mnie, więc odwróciłam wzrok.

Podchodząc do stołu, starszy mężczyzna bacznie mnie obserwował. Jego oczy skanowały moje ciało z dołu do góry.
- Eleno, to jest Desmond - coś w jej tonie było srogie, jakby mnie przed nim ostrzegała.

Uśmiechnęłam się do niego słabo, zdrapując kawałek lakieru, który następnie spadł na podłogę.
- Jest bardzo chuda - usłyszałam głos Desmonda. Spojrzałam na niego; kim on myśli, że jest? Jeśli przeżyłby to, co ja przeżyłam, to jestem pewna, że wyglądałby milion razy gorzej.

- Ojcze - powiedział Harry, ale nie srogo, ani nie wystarczająco głośno. Desmond podniósł dłoń, uciszając syna. Obserwowałam, jak emocje Harry'ego zaczynają buzować.

- Nazywa się Elena Williams - Shannon przeciągnęła moje nazwisko, wymawiając je, podczas gdy usta Desmonda wykrzywiły się w uśmiechu.

Spojrzał najpierw na mnie, a potem znów na Shannon. Jego uśmiech się powiększył.
- Jak Sebastien? - moje serce zamarło, gdy wspomniał o moim tacie. Ale pytanie brzmiało: skąd tak bogaty mężczyzna jak Desmond Styles zna mojego ojca?

Desmond objął ręką ramię syna.
- Dobry wybór, synu - zaśmiał się, rzucając w dół saszetkę z pieniędzmi. Moje oczy rozszerzyły się, gdy Shannon uśmiechnęła się szeroko.

- Dziękuję. I, tak jak obiecałam, będziesz mógł się zemścić.
- Zemścić? - zawołał Harry w tym samym momencie, gdy ja otworzyłam szeroko usta. Co ja sobie wyobrażałam?

Shannon i Desmond zaśmiali się.
- Nie martw się, synu. Nie skrzywdzimy twojej przyszłej żony.


###

SIEMA! :D
Święta, święta i po świętach. Ale przynajmniej śnieg pada! No, przynajmniej w naszym mieście... :D Tak czy inaczej, mam nadzieje, że minęły wam spokojnie, dostaliście od Mikołaja wymarzone prezenty, a jedzenie poszło w cycki. :D

Okay, powracając do opowiadania... Jak wam się podoba rozdział? Jakieś pomysły o co może chodzić z zakładem? :D

Żeby nie przedłużać - zapraszamy na za tydzień na kolejny rozdział oraz od razu życzymy wam Szczęśliwego Nowego Jorku! (SweetsLucky zmusiła mnie, żebym tak napisała...)

PS.
Taka mała prośba. Kilka osób w komentarzach pisze do nas w liczbie pojedynczej ("Jesteś", "Piszesz" itp.). Niby nic takiego, ale opowiadanie piszemy/tłumaczymy WE DWIE i nigdy nie wiemy, do której z nas się zwracacie... To taka mała prywata. :D

PS. 2
Lokowanie produktów:
Caged na WATTPADZIE
Stalker - WATTPAD i BLOGSPOT
Crooked Love - WATTPAD

TheAmmannka i SweetsLucky x

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny. ;) Za cholerę nie wiem o co chodzi z tym zakładem, ale się dowiem. Jestem zrozpaczona, że next dopiero za tydzień, bo chcę wiedzieć co się stanie dalej. Kocham was. <3 Dziękuje, że to tłumaczycie. ENERGI na tłumaczenie. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu!. Zajebisty, jak zawsze :*
    Nie wiem o co chodzi z tą zemstą. O.o
    Super tłumaczenie <3
    Mrs. Malik

    OdpowiedzUsuń
  3. Lol?? Jaki zakład?? Dzięki za tłumaczenie tego ff!! Jesteście niesamowite!! Czekam na następny i życze wam szczesliwego Nowego Roku ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłybyście dodawać częściej ;p Nie no sorka żart. I tak dodajecie rozdziały bardzo często, patrząć na inne blogi z ff to naprawdę bardzo dobrze wam idzie :D tak ogólnie to nigdy nie miałam okazji wyrazić mojej opinii ale uwielbiam was i nawet nie próbujcie porzucić tego ff XD rozdział świetny i nie mam pojęcia o co chodzi z tym zakładem ;-;
    /Kejt

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!! I w takim razie, dziękuję WAM, że tłumaczycie ;) boski rozdział :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K