piątek, 22 maja 2015

Rozdział 33 - W głębi

Elena's POV

Szorstkie echo odbijało się po mojej starej chatce. Desmond był opryskliwy, a mój tata nie zostawał w tyle. Miałam nadzieję, że się pospieszy. To, co wyjaśniłam mu przez telefon, powinno zakończyć się raz a porządnie. Nie martwiłabym się o Desmonda już nigdy więcej, gdy tylko tu dotrze.

Nie martwiłabym się, że skrzywdzi moją rodzinę albo że zmusi mnie do urodzenia syna dla Harry'ego, albo że skrzywdzi Katie i Ann. W końcu nastanie pokój gdy on zniknie. Jeśli zniknie.

Rose płakała na moich kolanach, gdy słyszałyśmy jak Desmond grozi jej śmiercią po raz kolejny. Miałam ochotę wstać i wybić mu wszystkie zęby. Zastanawiałam się również jak tata daje mu radę. Byli kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, co mnie wciąż dziwi. To straszne jak to się wszystko skończyło.

Zastanawiałam się, co się stało bratu Desmonda. Nigdy nie odnaleziono jego ciała. Kolejna rzecz, która przerażała mnie w tym skorumpowanym mieście. Nicość. Nic nie miało sensu i nie mogło być ze sobą połączone. Jeśli spadł do wody, to czy nie znaleźliby jego ciała po kilku dniach, tygodniach?

To się nie trzyma kupy.

- Musisz zdać sobie sprawę, że mam twoją starszą córkę na własność. I mogę, kurwa, robić z nią co chce. Więc po prostu powiedz, że go zabiłeś! - krzyknął Desmond. Przełknęłam głośno.

Nie zrozumiałam, co odpowiedział tata. Mówił zbyt cicho. Ta cała sytuacja była popieprzona. Dlaczego miałam takie szczęście by urodzić się w tych czasach, gdzie nastolatki są sprzedawane facetom? Dlaczego to oni nie mogą być umieszczani w celach na lata, dopóki ktoś ich nie wykupi?

Po Trzeciej Wojnie Światowej wszystko zmieniło się w piekło. Gdy Bliski Wschód zdobył cały świat, zmienili prawo. Jednak Demisewood Creak i reszta Zjednoczonego Królestwa zbuntowała się przeciw tym prawom i zaczęli walczyć przeciwko nim. Teraz tylko dwa kraje walczą i wygląda na to, że kobiety są zamykane w celach tylko po to, by udowodnić który kraj jest lepszy.

To nigdy nie miało sensu. Nie ważne jak wiele historycznych książek przeczytałam, nigdy tego nie zrozumiem. Jak to może pokazywać czyjąś moc? Szczególnie, że jesteśmy mieszkańcami tego cholernego miejsca.

Podczas gdy Rose dalej płakała, podskoczyłam, gdy ktoś otworzył drzwi i do środa weszła gwardia. Zaraz za nimi wszedł książę. Wszystko ucichło, a ja kiwnęłam głową w stronę kuchni. Rose zdziwiła się, gdy podniosła wzrok. Jej duże oczy rozszerzyły się, patrząc to na mnie to na księcia.

Niall natomiast posłał mi srogie spojrzenie, zanim poszedł do małej kuchni. Desmond i tata zamilkli, zanim spojrzeli po sobie, a potem na księcia.

- Desmond Styles - zaśmiał się Niall, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Wasza Wysokość - mruknął Desmond, zniżając głowę.

Niall pacnął Desmonda, zanim jeden ze strażników dał mu zwój. Desmond odwinął go, odkaszlując. Małe mieszkanie, które było wypełnione maksymalną liczbą ludzi, było w kompletnej ciszy.

- Myślisz, że możesz uciec z czymś, co nie należy do ciebie? Ufaliśmy ci. Lions ci ufała. Cóż, Desmond. 29 lipca to będzie ostatni dzień, gdy ujrzysz światło.

Ja i Rose spojrzałyśmy na Desmonda. Jego uśmiech zniknął, a wszystkie kolory z twarzy odpłynęły. Rozejrzał się dookoła, dopóki nie spojrzał na mnie. - Mogę zapytać o moją zbrodnię?

Książę Niall zaśmiał się, kiwając głową.

- Cudzołóstwo za życie - jego głos był niski.

- Cudzołóstwo za życie? - wymigiwał się. - Nigdy nie odważyłbym się dotknąć Lions. Ani zgwałcić ją. Wasza wysokość, wiecie o tym - zaczął panikować, gdy Niall rozkazał go zamknąć.

Niall podszedł bliżej Desmonda, łapiąc go za podbródek. Desmond zmarszczył oczy z bólu.

- Wziąłeś coś, co jest moje, więc ja biorę coś twojego. Miesiąc i dziesięć dni, Desmond - powtórzył, machając do gwardii, by go zabrali.

Po paru chwilach spojrzałam na tatę. Patrzył już na mnie szeroko otwartymi oczami pełnymi nadziei. Westchnęłam, lekko kiwając głową. Rose podbiegła do niego.

Poczułam dłoń na plecach. Odwracając się, napotkałam duże lodowate oczy.

- Wszystko w porządku? - zapytał Niall, prowadząc mnie w stronę drzwi. - Podwiozę cię do Harry'ego - otworzyłam usta by odpowiedzieć. Spojrzałam ostatni raz na szczęśliwą już rodzinę.

- Byłabym wdzięczna - powiedziałam, nie patrząc już na dom. Nic tu dla mnie już nie zostało. Zrobiłam to, co musiałam. Teraz musiałam naprawić to, cokolwiek było pomiędzy mną a Harry'm.


Harry's POV

Dwadzieścia minut później przeszukałem już wszystko. Hollis i ja w końcu zdaliśmy sobię sprawę, że Eleny nie ma w domu. Więc kurwa, gdzie ona była?

- Nie martw się. Jestem pewna, że jest niedaleko. Może jest z Desmondem? - zasugerowała Hollis.

Przytaknąłem, przygryzając wargę.

- I to mnie przeraża - westchnąłem, opadając na kanapę. Miałem ochotę w coś uderzyć. Chciałem krzyczeć. Pozwoliłem mojej zazdrości mną zawładnąć, a teraz spójrzcie. Tracę Elenę.

Mruknąłem głośno, zamykając oczy.

- Hej, chłopie. Przecież nie zaginęła na zawsze, to by było niezgodne z prawem. Pewnie poszła na spacer czy coś - potrząsnąłem głowę.

- Tutaj jestem - powiedział miękki głos. Otworzyłem szybko oczy. Jej mała postura i długie włosy stały naprzeciw mnie. Jednak był tam też ten idiota. Jeśli nie byłby księciem, wybiłbym mu zęby.

Zeskoczyłem z kanapy i podbiegłem do niej. Oplotłem ją ramionami i przytuliłem mocno. Po krótkiej chwili odepchnęła mnie. Posłałem jej zdziwione spojrzenie, ale nie patrzyła na mnie.

- Gdzie byłaś? - zapytałem, ale odeszła kawałek, siadając na kanapie. Niall położył dłoń na moim ramieniu. Instynktownie ją zrzuciłem.

- Harry, musimy porozmawiać - jego głos był spokojny i uprzejmy.

- Nie, nie musimy - mruknąłem, próbując odejść.

- Twój ojciec ma wyrok śmierci - stanąłem jak wryty. Odwróciłem się szybko. Niall i Elena byli cicho, dopóki Hollis w końcu się nie odezwała.

- Co? - rzuciła. Jej wysoki ton odbił się echem po pokoju. Niall przytaknął, siadając obok Eleny. Uderzyłem pięścią w dłoń, będąc gotowym go uderzyć.

- Zgwałcił Lions.

Gwałt. Co to cholery. To nie może być prawda. Lions była dla niego jak córka. Nigdy by jej nie dotknął.

- A jak to udowodnisz? - skrzyżowałem ramiona. Niall kiwnął do Eleny, która patrzyła na podłogę.

- Powiedziałes jej... - w pół się zaśmiał, ale po chwili był poważny.

Powiedziałem Elenie, że mój ojciec zgwałcić księżniczkę? O nie. Co ona zrobiła.

- Racja - powiedziałem, zgrzytając zębami, patrząc na jej zamknięte oczy. Nie otworzyła ich ani nie odezwała się, dopóki książę w końcu nie wyszedł.

- Hollis, dasz nam chwilę? - westchnąłem, a Hollis wyszła.

Elena wciąż patrzyła na ziemię. Posłała na śmierć mojego ojca za coś, co ja zrobiłem.

- Dlaczego? - rzuciłem.

Zaczęła kiwać głową.

- Nie rozumiesz - jej głos był słaby i załamał się w połowie zdania.

###

Czekajcie, co?
Co tu się stało?
Chcą zabić mojego Desmonda?
ELENO! CO TY ZROBIŁAŚ!

Hm, powiem wam, że zaczynają się zaliczenia. Zaraz zacznie się sesja. Zaraz będzie koszmar. Ogólnie sranie w banie, oby zdać. Właśnie świętuje jedno z gorszych zaliczeń, więc przepraszam za niski poziom notki, wino robi swoje. :D TheAmmannka! Dlaczego tego nie napisałaś?!

:D

Zdaniem TheAmmannki pora wprowadzić próg ustawowy (proszę, zabierzcie te systemy polityczne).
Zaczynamy od 5 komentarzy! Kto da więcej?! :D

Nie wiem, co jeszcze by tu napisać. :D
Komentujcie nagłe zwroty akcji! To zawsze jest ciekawe do poczytania. HUEUHE. :D DZIEJE SIE! :D

Dobra, shut up and go to sleep SweetsLucky. xD

Z pozdrowieniami nocnymi,
TheAmmannka & SweetsLucky. ♥

Lokowanie produktów,
Caged - WATTPAD (wspinamy się coraz wyżej w rankingach, więc liczymy na gwiazdki! :D)
Malik – BLOGSPOT i WATTPAD
The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD
Crooked Love - WATTPAD

5 komentarzy:

Szablon by S1K