piątek, 1 maja 2015

Rozdział 30 - Kłamstwa

Elena's POV

Harry opadł na skórzaną kanapę, a ja stałam niezręcznie, bawiąc się skórkami. Przez całą drogę powrotną Harry ani się do mnie nie odezwał, ani na mnie nie spojrzał. Wiedziałam, że wiadomości o księżniczce go zabijały, ale nie mogłam zrozumieć dlaczego. Dla mnie to też było ciężkie, różne myśli przychodziły mi do głowy.

Cisza w pokoju była przerywana tylko przez nasze oddechy. Po chwili usiadłam na krześle, na drugim końcu pokoju. Widziałam, że Harry spojrzał na mnie przez chwilę, ale nic nie powiedział.

Westchnęłam głośno, mając nadzieję, że to zadziała na niego. Jednak gdy wciąż milczał, zaczęłam tą niepożądaną rozmowę.

- Wszystko w porządku?

- Tak - mruknął, wyciągając telefon. Zaczął coś na nim robić, a ja zostałam bez szczerej odpowiedzi.

- Harry... Możemy o tym pogadać - zaoferowałam, przykuwając na moment jego uwagę. Harry wzruszył ramionami.

- Tak na prawdę nie mamy o czym gadać. Ona i książę są szczęśliwi i będą mieli dziecko - jego ton był szorstki, ale nie był skierowany do mojej osoby.

Zacisnęłam usta, położyłam łokcie na kolana i pochyliłam się nieco.

- Harry...

- Nie, Eleno. Jest w porządku - przerwał mi. Przymknęłam oczy, czekając aż jego oddech zwolni.

- Nie wyżywaj się na mnie - wyszeptałam, słysząc jego westchnięcie. Spojrzał na mnie znad telefonu; miał zamglone oczy.

Ta rozmowa mogła przejść inaczej. Chciałam żeby wiedział, że jestem tu dla niego, że może się otworzyć. Ale wyglądało na to, że za każdym razem jedno z nas próbuje się odsunąć. To była niekończąca się wojna pomiędzy miłością a nienawiścią.

- Przepraszam - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. - I tylko... Nie wiem - przytaknęłam, wiedząc dokładnie jak się czuje.

- Jakby... Jakby to mogłoby być twoje? - zadałam w końcu pytanie o którym wszyscy myśleli. Mogę się założyć, że Harry też. Gdyby to było jego, jakby to wpłynęło na nas? Jakby to wpłynęło na Harry'ego?

Harry potrząsł głową, wzdychając.

- Nie, to niemożliwe. Byliśmy razem więcej niż 9 miesięcy temu - zmartwienia odpłynęły z mojej głowy. Mogłam teraz normalnie oddychać, ale Harry nadal wyglądał jak zgubiony szczeniaczek.

- Wciąż coś do niej czujesz, prawda? - szybko wydusiłam z siebie. Przygryzłam dolną wargę, gdy on kiwnął głową.

Poczułam, jakby ktoś chciałby wyrwać mi serce.

- Więc dlaczego chcesz wziąć ze mną ślub? - mój głos robił się coraz głośniejszy. Wiem, że powinnam być teraz dla niego milsza, ale byłam zbyt zraniona. Od dłuższego czasu mówił jak bardzo mnie pragnie. Czy byłam tylko odskocznią...?

Gdy Harry nie odpowiadał, a moje zdenerwowanie rosło.

- Dlaczego, Harry?

Styles westchnął, przeczesując dłonią włosy.

- Harry! - krzyknęłam, czując gulę w gardle.

- Bo Desmond potrzebuje pieprzonego spadkobiercy! - krzyknął, stając na nogi.

I gdy prawda wyszła na jaw, wszystko się zaczęło. Okazało się, że czułam coś do kogoś, kto tak na prawdę chce mnie tylko ze względu na swojego ojca. Im dłużej siedzieliśmy w ciszy, tym moje serce mocniej biło.

- Więc to tak, huh? Wszystkie te "Eleno, po prostu cie chcę. Pozwól mi". Wszystko to było kłamstwem? - załkałam, przykładając dłoń do ust.

Harry uderzył pięścią w stół.

- Cholera, Eleno, nie. To po prostu...

- To po prostu co, Harry? Książę miał rację. Desmond żąda spadkobiercy, a ty mnie okłamywałeś. Okłamywałeś mnie od pierwszego dnia. Nie chciałeś mnie uratować. Nie, ty tylko widziałeś zdesperowaną dziewczynę, która mogłaby się z tobą przespać - w tym momencie zaczęłam płakać, zaczęły mnie piec oczy.

Naprawdę coś do niego poczułam. Byłam przygotowana na niego, na ślub z nim. Chciałam mu się cała oddać. Ale prawda jest taka: myślisz, że kogoś znasz, a później się okazuje, że wcale tak nie jest.

Harry wstał i zaczął powoli do mnie podchodzić. Odsunęłam się, uderzając w ścianę.

- Eleno, proszę. Daj mi wyjaśnić - jego głos odbił się echem. Potrząsnęłam głową, wycierając łzy.

- Ufałam ci - zamknęłam oczy, by już nie płakać.

Harry stał przede mną, jego ciało przyciskało mnie do ściany.

- Ciii - wyszeptał, wycierając moje łzy. Przez jego dotyk przeszły mnie dreszcze. - Nigdy nie chciałem cię zranić. Dlatego nie chciałem ci o tym mówić - powiedział, ale nie uważałam, że to logiczne.

Co by się stało, gdybym dała mu spadkobierca? Skończylibyśmy jak Desmond i Ann?

- Zraniłeś mnie - znów zaczęłam płakać, odsuwając się od niego.

- Kochanie - natychmiast przyłożyłam dłoń do jego ust.

- Proszę, nie nazywaj mnie tak. Nigdy nie byłam twoim kochaniem.

Harry przyłożył głowę do mojego czoła, ale próbowałam się jeszcze bardziej odsunąć.

- Może i to wszystko zaczęło się przez kłamstwo. Ale dbałem o ciebie - spojrzał mi w oczy. Łzy dalej spływały mi po policzkach i pociągałam nosem co pięć sekund.

Wolno potrząsnęłam głową, patrząc na dywan.

- Nie jesteś osobą, jaką myślałam, że jesteś - odepchnęłam go, przez co zrobił kilka kroków w tył. Następnie wybiegłam z pokoju.

Biegłam najszybciej jak mogłam. Chciałam dotrzeć do swojego pokoju zanim ktoś mnie zauważy. Niestety, chwilę potem wpadłam na kogoś, przez co upadłam na tyłek.

- Auć - wymamrotałam, podnosząc głowę. Nade mną stał Desmond.

- Coś nie tak, cagey? - parsknął. Szybko wytarłam resztę łez, podnosząc się.

- Ty. Powodzenia w zdobywaniu spadkobiercy - wypaliłam. Zaczęłam odchodzić, gdy Desmond złapał mnie za rękę. Czułam, że zaczyna ją coraz mocniej ściskać.

- Słucham? - burknął, nie puszczając mnie.

Odetchnęłam głęboko.

- Znam prawdę.

Usta Desmonda podniosły się, formując szeroki uśmiech.

- Dobrze. W takim razie mam dla ciebie plan.

Wywróciłam oczami, uwalniając swoją rękę.

- Nie dam wam dziecka - powiedziałam, ale Desmond tylko potrząsnął głową.

- Nie. To dotyczy twojego tatusia - zmarszczył brwi. Mój oddech stał się urywany, gdy wskazał na ścianę. Moje oczy przeskakiwały po wszystkich obrazach.

Na jednym z nim był namalowany domek letniskowy. Ten sam który widziałam z Katie, Jackiem i Harry'm...


####

Witamy w kolejnym rozdziale! :D
Jesteśmy tak jak obiecałyśmy.
Mamy nadzieję, że odpoczywacie, w końcu po to mamy wolne (nie żeby się uczyć na nadchodzącą sesję, skąd.. xD)

Z tego miejsca chce życzyć powodzenia maturzystom, o ile takich mamy. :D
Matura nie jest taka zła jak się o niej myśli, serio. :D

TERAZ BUUUM!


Malik. ♥.♥

Nowe tłumaczenie już jest!
Pierwsze rozdziały pojawią się za około 2 tygodnie, najpierw potłumaczymy na przód. :D
Więc, zapraszamy serdecznie! 


To tyle! 
Pozdrawiamy.
TheAmmannka & SweetsLucky xxxx

Lokowanie produktów:
Caged - WATTPAD
The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD
Crooked Love - WATTPAD

4 komentarze:

  1. Naprawdę wow super tłumaczenie czekam do przyszłego piątku :#

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! xx
    Ta prawda, aż wbiła mnie w fotel xx
    Tylko nie rozumiem o co chodzi z tym obrazem :(
    Pewnie dowiem się wszystkiego w następnym rozdziale? xx
    Warto czekać...
    Nie, nie! Harry nie może tak być <3
    Kocham to tłumaczenie i dziękuje za nie!
    P.S byłam pierwsza! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tłumaczenie ( i to wcale nie jest tak, że piszę to setny raz). Drugie tłumaczenie oczywiście tez będę śledzić. Nie wiem jak wy ale mam ogromna ochotę udusić Harrego...
    Louis nadchodź błagam 🙏 Niech Harry zobaczy co straci.... Hahahahahahahahahahahaha
    Żądzą KRWWWIIIII (za dużo gry o tron...)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawy rozdział. podoba mi się to tłumaczenie i będę czytać xx
    http://secret-hill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K