piątek, 15 maja 2015

Rozdział 32 - Telefon

Elena's POV

Moje wycieńczone oczy powoli się otworzyły. Trzepotałam nimi, słysząc głosy. Moje ciało leżało na czymś znajomym, a głosy które słyszałam, odbijały się echem w moich uszach.

Przeskanowałam otoczenie. Byłam w salonie, nic się tutaj nie zmieniło. Krzesła i kanapa wciąż stały w tym samym miejscu z, Bóg mi świadkiem, ochydnym misiem leżącym na podłodze.

Głosy pochodziły z naszej małej kuchni. Kręciło mi się w głowie przez te wszystkie wydarzenia. Domek letniskowy i historia opowiedziana przez Harry'ego. To był Desmond, mój tata i brat Desmonda. Teraz było jasne dlaczego Des był cięty na tatę. Obwiniał go o zaginięcie młodszego brata.

Kiedy usiadłam, rozszerzyłam oczy. Rose obserwowała mnie z krzesła po drugiej stronie pokoju.

- Rose - wyszeptałam, łapiąc się za klatkę. Posłała mi pół-uśmiech, który szybko zniknął.

- Dlaczego on tu jest, Eleno? - wyszeptała, siadając obok mnie. Westchnęłam, kładąc dłoń na jej nodze.

- To długa historia. Obiecuję, że to naprawię.

Rose przytaknęła, patrząc w inną stronę. Nie ważne co się wydarzy, muszę trzymać ją z daleka od tego wszystkiego. To wszystko moja wina, gdybym nie próbowała uciec z aukcji to nigdy bym nie poznała Harry'ego. Więc nigdy bym nie poznała Desmonda. Powinnam postępować zgodnie z regułami. Może wtedy, tylko może, miałabym szansę poślubić miłego, kochającego mężczyznę. Którego ciemne sekrety nie przyćmiewają każdego kroku.

Spieprzyłam.

- Ciągle się kłócą, a ten facet mi groził - głos Rose odbił się po ścianach. Desmond zginie jeśli ją dotknie, zajęłabym się tym.

Wytarłam łzy z policzków, a następnie przytuliłam siostrę.

- Nie przejmuj się Desmondem. Obiecuję, że będziesz bezpieczna - pocałowałam ją w głowę, opierając się o kanapę.

Nie słyszałam dokładnie ich rozmów, więc nie wiedziałam, o czym rozmawiają. Wstrzymałam oddech, ale to nic nie dało.

- Zaraz wracam - powiedziałam, podchodząc powoli do kuchni. Usłyszałam śmiech Desmonda, gdy podeszłam bliżej.

- Proszę, po prostu trzymaj ją od tego z daleka, Desmond - powiedział tata, prawie błagając. - Elena nie może być w to wmieszana - dodał, a moje serce zaczęło bić mocniej. Gdyby tylko wiedział, że to moja wina.

Desmond zaczął się śmiać, a po chwili dołączył do niego jego człowiek.

- Elena jest tego początkiem. No, ona i fakt, że zabiłeś mojego brata - krzyknął, a moje ciało zadrżało.

- Nie zabiłem Stephena. Wiesz to! To był twój pomysł, żeby iść do tego domku! - odkrzyknął tata. Tego było za wiele i wiedziałam, że Rose wszystko słyszy.

Musiałam to zakończyć.

Niewiele myśląc, wyciągnęłam telefon by zadzwonić na pierwszy numer, o którym pomyślałam. On będzie wiedział, co zrobić. Jest mądry i mi pomoże. Wiem, że tak będzie.


Harry's POV

Cholera jasna. Dlaczego to powiedziałem? Obiecałem sobie, że jeśli naprawdę się w niej zakocham to zapomnę o umowie z ojcem. I proszę, zakochałem się. W jej głupim uporze i sposobie w jaki zamykają się jej oczy, gdy widzi coś pięknego.

Ale Lions. Kiedy Niall mi powiedział... Kurwa, oszalałem. Oszalałem i zdałem sobie sprawę, że jeśli Lions poznała mnie jako pierwszego, powinna nosić moje dziecko. Ale wtedy pojawiła się Elena i kompletnie zapomniałem o Lions, o tamtych wakacjach, do czasu tej cholernej herbaty.

Zrobił to specjalnie. Widział jak szczęśliwy jestem, więc zdecydował to wszystko zrujnować. Niszczy mi życie odkąd Lions wyraziła swoją miłość do mnie. Był zazdrosny i widział Elenę jako sposób na zemstę na mnie. No cóż, to działało.

Nienawidziła mnie, nawet bardziej niż kiedyś, a ja nie miałem pojęcia jak mógłbym to naprawić. Odłożyłem szklankę i napełniłem ją ponownie.

Minęły trzy miesiące odkąd pierwszy raz zobaczyłem jej duże brązowe oczy, trzy miesiące zajęło mi zdobycie jej serca i roztrzaskanie go.

Spierdoliłem.

Whiskey spływało powoli w moim przełyku. Łagodziło to trochę ból i dezorientację w moim umyśle.

Jak ja mam to naprawić? Ona nawet nie pozwoli mi do siebie mówić. Ale myślę, że zasługiwałem na to. To ja wykorzystywałem ją. To ja ją okłamywałem w chwili, gdy powinienem powiedzieć prawdę.

- Picie niczego nie rozwiąże - jakiś irytujący głos zabrzmiał za mną. Warknąłem, kładąc głowę na barze.

- Wciąż tu jesteś? - powiedziałem szorstko. Hollis uśmiechnęła się, siadając na stołku obok mnie. Zamówiła sobie tequilę z tonikiem.

- Styles, kochasz mnie - przechyliła się w moją stronę.

Potrząsnąłem głową, połykając trzeciego shota.

- Nie, Hollis. Jesteś moim wrzodem na dupie - spojrzałem w inną stronę. - Nie miałaś wyjechać z trzy dni temu?

- Miałam, ale nie mogłam ominąć twojego ślubu. Świetne oświadczyny. Myślałem, że powie "nie" - rzuciła, pijąc drinka.

Wywróciłem oczami.

- Serio, czego chcesz?

Odłożyła drinka, podnosząc torebkę. Torebkę, którą ja jej kupiłem. Znalazła w niej jakieś papiery i położyła je na blacie.

- Pamiętasz, jak groziłeś mi, że powiesz wszystkim o mojej rodzinie? - przytaknąłem. Wciąż mogłem to zrobić. - No cóż, śmiało, zrób to. Sammy jest już legalnym obywatelem. Więc jeśli zamierzałeś powidzieć wszystko księżniczce, powodzenia.

Wziąłem od niej papiery. Było w nich napisane, że jej młodszy brat jest już obywatelem Demisewood Creak. Byłem dumny, że w końcu zainwestowała w tę całą legalność, ale jej słowa uderzyły we mnie.

Oddałem jej papiery.

- Hollis, nigdy nie wmieszałbym w to Sammy'ego - powiedziałem cicho, pijąc kolejnego shota. Czy ona uważa, że upadłem tak nisko? Może jej nienawidzę, no ale kiedyś chciałem spędzić z nią całe moje życie. No, do czasu poznania Lions. I Eleny.

Hollis westchnęła, kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Zrobisz wszystko dla Eleny. Muszę się upewnić, że jestem ubezpieczona - uśmiechnęła się i to nie był sarkastyczny ani złowrogi uśmiech. To był prawdziwy uśmiech Hollis. - Gdzie jest... Elena?

Podniosłem głowę. Rozejrzałem się dookoła zdając sobie sprawę, że nie widziałem jej od rana.

- No cóż, tak jakby nienawidzi mnie teraz. Pewnie jest z Katie - wzruszyłem ramionami, pozwalając ciepłemu whiskey spłynąć przez moje gardło.

Hollis kiwnęła głową.

- Katie wyszła z Jackiem kilka minut temu. Musieli o czymś porozmawiać - wywróciła oczami, bawiąc się bransoletką.

Skoro Elena nie była z Katie, gdzie do diabła była?

- Na pewno wszystko z nią w porządku... - powiedziałem, ale nie udało mi się ukryć zmartwienia w głosie. Przez 90% czasu wiedziałem gdzie ona jest. Ale poczułem coś dziwnego. Wiedziałem, że nie ma jej w domu.

- Pomóc ci jej szukać? - zapytała Hollis, jej zdziwienie było takie samo jak moje. Przytaknąłem i oboje podnieśliśmy się z miejsc.


Książe Niall's POV

- Nie nie nie. To nie może tam być. Wszystkie stoły muszą być widoczne z głównego stołu - warknąłem, drapiąc się po nosie. Nikt nie mogł zrobić nic porządnie. Bal musi być idealny, ale z tymi leniwymi dupkami tak nie będzie.

- Kochanie, jest w porządku - uśmiechnęła się Lions, kładąc mi dłoń na klatce. Odszedłem od niej na środek pomieszczenia.

- Lions. Nie widzisz, że światła nie są w centrum? Nic nie jest w porządku - krzyknąłem, wyrzucając ręce w powietrze. Pracownicy instynktownie zaczęli pracować szybciej. Lions podeszła do mnie, wzdychając.

- To tylko bal - spojrzałem na nią, jej brązowe oczy zamknęły się.

- Tylko bal - przedrzeźniałem ją. - Proszę, Lions, idź sobie. Król chciał z tobą rozmawiać - machnąłem w jej kierunku, żeby poszła porozmawiać ze swoim ojcem.

- Racja. Kocham cię? - powiedziała, ale brzmiało to bardziej jak pytanie.

- Ja też - krzyknąłem, zanim zacząłem krzyczeć na kogoś, żeby poustawiał te cholerne stoły. Wtedy zadzwonił mi telefon, który leżał na stole obok. Prawie go zignorowałem, ale imię, które na nim zobaczyłem, zaintrygowało mnie.

Podszedłem do niego, uśmiechając się.

Dlaczego narzeczona Harry'ego Stylesa do mnie dzwoni?


~~~~~~

Hej wszystkim!

Kto miał nadzieję, że Elena zadzwoni do Harry'ego ręka w górę. :D


Pod poprzednim rozdziałem napisałyśmy wam jak wygląda sprawa z tłumaczeniem. Pewnie nie wszyscy czytali, więc powtórzę. ;)
Jesteśmy na 32 rozdziale. Oryginalnie jest ich 37. Nie, nie chodzi o to, że zostało 5 rozdziałów do końca. Autorka po prostu w pewnym momencie przestała pisać, nie było z nią kontaktu przez 3 miesiące... Wszystko z nią w porządku, po postu straciła chęci do pisania. Smuci nas to, no bo kurcze. Ale nie zostawiamy was bez niczego! Po pierwsze, kiedy tylko autorka zacznie dodawać kolejne rozdziały, od razu wam je przetłumaczymy. ;) Po drugie, zaczynamy tłumaczyć kolejne opowiadanie - Malik! I to nie byle jakie, bo autorki Colda, Frozen itd. więc wiecie - będzie się działo. :D Link znajdziecie na dole.

Chciałabym także, aby każdy kto przeczytał rozdział go skomentował, chociażby emotką, czy "fajne, czekam na następny" żeby zobaczyć ile osób czyta. Z góry dziękujemy. ;)

Okay, to na tyle. Do następnego rozdziału! x

TheAmmannka & SweetsLucky xx

Lokowanie produktów,

Caged - WATTPAD (wspinamy się coraz wyżej w rankingach, więc liczymy na gwiazdki! :D)

Malik – BLOGSPOT i WATTPAD

The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD

Crooked Love - WATTPAD

3 komentarze:

  1. To jest BOSKOWATE!!! Tłumaczycie tak dobrze, że można wymyślać nowe słowa, które opisują tą ZAJEBIOZĘ. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Myślałam, że zadzwoni na Harry'ego... Gdy czytałam, czekałam, aż zadzwoni telefon... xx
    Nie spodziewałam się, że zadzwoni do Księcia Horan'a. xx
    Rozdział jest cudowny, mam nadzieje, że kolejny pojawi się wkrótce xx

    OdpowiedzUsuń
  3. *podnosi rękę* xd Kurczaczki to jest genialne !! świetnie tlumaczycie :) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K