poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 34 - Witajcie w moim świecie

Harry's POV

- Czego sobie życzysz, Sir? - zapytał jeden z wielu głosów stojących za mną. Wbiegłem szybko do domu, próbując naprawić to całe cholerstwo, ten bałagan który przez nią powstał. Wielu prawników i ludzi ojca jest tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi.

Jednym z nich na jaki wpadłem jest powiedzenie prawdy. Książę wie, że Lions nie była dziewicą. Jezu Chryste, ta dziewczyna wie, jak zrobić bałagan gdziekolwiek się pojawi. Jest jak tornado, kręcące się dookoła, by zniszczyć małe miasteczka, kradnąc szczęście, które dalej jej nie satysfakcjonuje. Jednak, Elena nigdy nie mogła się zdecydować na to tylko dlatego, że ona tak chce albo pragnie. Nawet o śmierć mojego ojca.

- Sprowadź tu natychmiast Katie. I gdzie do cholery są Liam i Louis? Albo Jack? Gdzie jest Jack? - krzyknąłem, rozglądając się po pracownikach ojca. Wszyscy spojrzeli na mnie, ale żaden się nie odezwał.

- Jack jest u twojego ojca razem z Katie - powiedział drobny głosik za mną. Wywróciłem oczami, cicho ją przeklinając.

Odwróciłem się na pięcie, patrząc na nią. Jej oczy były w pięćdziesięciu odcieniach czerwieni (lol. 50 shades of Elena.) a po jej twarzy było widać, że płakała. Warknąłem, by pracownicy wzięli się do roboty.

- Nie wierze, że masz czelność nawet próbować pomóc - mój głos był szorstki, no ale jak mógł taki nie być.

Elena pociągnęła nosem, podchodząc bliżej.

- Harry, musisz zrozumieć dlaczego to zrobiłam - jej głos był praktycznie szeptem, podczas gdy ja mówiłem coraz głośniej.

- Jest moim ojcem, Eleno! - wyplułem jej imię z ust. Jej oczy powiększyły się.

Po tym, jak ścisnęła dłonie w pięści wiedziałem, że jest zła. Jednak gdy myślałem, że odejdzie, zrobiła kolejny krok w moją stronę.

- Tak, może i jest twoim ojcem. Ale próbował zabić mojego tatę, siostrę i mnie! Zmieniał moje życie w piekło od pierwszego dnia, gdy mnie poznał! Oh, i nie zapomnij, że chciał tylko cholernego dziedzica! - krzyknęła, a jej głos przeszedł w szloch. - Chciałeś mnie tylko dla dziecka.

Zmusiłem się, by spojrzeć w inną stronę. Jej słowa uderzyły we mnie jak noże. Nigdy nie chciałem jej zranić, nie taki był plan.

- Nie zachowuj się, jakbyś była tutaj ofiarą. Ty też nieźle spieprzyłaś sprawy, Eleno - odszczeknąłem. Próbowała zabić mojego ojca dla własnej przyjemności.

Złożyła ramiona na klatce.

- Powiedz chociaż jedną, poza Desmondem - broniła się jak diabli, a jej łzy spływały po policzkach.

Podniosłem wyżej głowę.

- Wciąż znajdywałaś sposób, żeby złamać moje serce za każdym razem, kiedy tego chciałaś - otworzyła usta, patrząc na mnie w szoku.

Po chwili znów znalazła sposób, żeby się odgryźć.

- Nigdy nie miałam twojego serca, Harry. Lions tak. Nie, ona wciąż je ma.

- Lions jest w ciąży i jest zaręczona - potrząsnąłem głową na jej idiotyczne słowa.

- A ty chciałbyś, żeby było ono twoje. Harry, używałeś Hollis i mnie, żeby ukryć fakt, iż złamała twoje serce. Wciąż to robisz. Jesteś zdolny do kochania jednej osoby i ja nią nie jestem - jej głos załamał się, zmusiła się, by dokończyć zdanie. Łzy wciąż płynęły po jej policzkach.

Jedyne co mogłem zrobić, to się zgodzić. Lions była wszystkim i niczym. Jednak Elena była o wiele, wiele więcej i nie rozumiałem, dlaczego nie mogła tego zauważyć. Byłem na nią wkurzony i myślę, że nie mogłem spojrzeć na nią już tak samo, ale to nie znaczyło, że nie byłem w niej zakochany. Nie zamierzałem się jednak zniżać i dać jej to, co chciała usłyszeć.

- Lions jest jedyną dziewczyną dla mnie.

Jej oczy zrobiły się jeszcze smutniejsze, a usta ułożyła w prosta linię.

- Wiem - powiedziała, wycierając łzy.

Staliśmy w ciszy, patrząc się na siebie. Patrzyłem na jej smutne oczy, gubiąc się w nich. Jak ocean jest zmysłowy i wspaniały, ona jest tornadem Elena, niszczącym moje życie kawałek po kawałku.

- Harry - odwróciłem głowę w kierunku głosu. Katie i Jack ruszyli w naszym kierunku z papierami w dłoniach. Katie miała zapłakane oczy, łzy dalej spływały po jej policzkach.

- Co? - powiedziałem cicho, przytulając siostrę.

- Są tutaj - wyszeptała, płacząc. Odsunęła się ode mnie, podchodząc do Eleny. - Musimy ją ukryć. Teraz! - krzyknęła patrząc na Jacka i na mnie. Zdziwiony, rozejrzałem się, szukając jakieś pomocy.

- Kto tu jest? - zapytała Elena, pomagając mi w znalezieniu odpowiedzi.

Jack i Katie wymienili spojrzenia, zanim Jack westchnął.

- Trisumber.

Moje usta zadrżały, gdy Elena opadła na podłogę. Jej ciało się trzęsło, płakała. Zastygłem na kolejne kilka sekund, czując się jakbym śnił. To nie wyglądało na rzeczywistość.

- Dlaczego? - zapłakała, klęcząc.

- Ktoś wniósł skargę.

Jakby ten dzień nie mógł być jeszcze gorszy. Moje serce się złamało, gdy Elena spojrzała na mnie. Jej zmęczone oczy błagały o jakiś ratunek. Dostałem chęci do pomocy jej kolejny raz. Po chwili trzymałem ją w swoich ramionach, biegnąc do biura ojca. Dobrą stroną starych domów jest to, że zawsze jest jakieś wyjście. Nawet jeśli go nie widzisz.

Katie i Jack deptali mi po piętach, ochraniając mnie.

- Harry, nie pozwól im mnie wziąć - wyszeptała Elena, gdy biegliśmy. Westchnąłem, całując ją w głowę.

- Nie dostaną dwóch członków mojej rodziny, kochanie.



Elena's POV

Życie ma dziwny sposób na mijanie. Raz jest cicho jak przed burzą, a za chwilę ulewa opada na twój piknik. Gdy tylko wszystko jest mocne jak kamień, za chwilę robi się urwisko. Gdy tylko wszystko jest słoneczne, za chwilę zaczyna wiać. Nigdy nie jesteś średnio albo w połowie radosny. Życie jest niezrównoważone.

Witajcie w moim świecie.

Harry trzasnął drzwiami od biura jego ojca, gdy wszyscy byli już w środku. Katie usiadła ze mną na kanapie, zabierając włosy z mojej twarzy. Jack przesuwał biurko Desmonda, a Harry zamykał drzwi na klucz, podchodząc do regału. Pociągnął za książkę z napisem DES. Mentalnie wywróciłam oczami. Oczywiście.

Otworzył książkę, zanim machnął na nas.

- Wynieśmy cię z tego pieprzon -

- Elena Williams - znajomy głos odezwał się za drzwiami.

Spojrzałam na Harry'ego, błagając go by coś zrobił.

- Szybko, Jack - wyszeptał, pospieszając go, by znalazł to coś, co szukał. Zaczęło się łomotanie do drzwi, a moje ciało zaczęło się trząść.

- Harry - zapłakałam, ściskając dłoń Katie coraz mocniej.

- Jack! - krzyknął Harry. Łomotanie sprawiało, że drzwi zaczęły pękać.

- Harry! - krzyknęłyśmy razem z Katie.

- Jack! - krzyknął ponownie Harry, a ten podniósł papiery.

- I JA! - KRZYKNĄŁ OSIOŁ! (sorry, to było silniejsze ode mnie x / TheAmmannka)

Podbiegł do nas, a gdy Harry popchnął ponownie regał, drzwi się rozwaliły. Krzyknęłam, Jack zaczął rzucać książkami, Katie płakała, a Harry stał opiekuńczo przede mną.

- Eleno Elizabeth Williams, musisz znowu wrócić do Trisumber - szlachcic przeczytał z kartki. Użyłam koszulki Harry'ego, by wytrzeć łzy.

- Po moim trupie - warknął, trzymając mnie za biodra.

- Jak sobie życzysz - znajomy głos dobiegł do moich uszu. Blondynka stanęła na moim polu widzenia.

Shannon.

Poczułam, jak Harry napina mięśnie.

- Widzę, że sprawy się zmieniły. A ja myślałam, że go nienawidziłaś. Do diabła, że nienawidziłaś świata, skarbie.

- Dlaczego to robisz? - zapłakała Katie. Jack odsunął ją od wszystkich. Shannon zaśmiała się, jej obcasy zastukały, gdy podeszła do Katie.

- Nie zgłosiłam skargi. Ktoś w tym domu to zrobił - wzruszyła ramionami, kiwając do szlachcica. Harry próbował go odepchnąć, ale po chwili pojawiło się kolejnych dwóch, odsuwając mnie z mocnego uścisku Harry'ego.

- Zostaw ją! - krzyknął Harry, walcząc by do mnie podejść. Wystawiłam dłoń, by złapać jego rękę.

- Harry - zapłakałam, bijąc, kopiąc, krzycząc.

- Spierdalajcie ode mnie! - jego doniosły głos przeszedł po całym pokoju, gdy odepchnął dwóch szlachciców. Odszukał mnie i złapał moją dłoń. Szlachcic stojący obok chciał temu zapobiec, ale Harry go odepchnął.

- Wydostanę cie stamtąd, przysięgam. Tylko bądź ostrożna i uważna. I Eleno - wyszeptał. Jego gorący oddech oplatał moją szyję.

- Tak?

- Jesteś moją jedyną.

Jego usta połączyły się z moimi, zanim mnie od niego odciągneli. Spojrzałam zza ramienia, jak przytrzymują Harry'ego. Patrzył na mnie.

- Wrócę po ciebie - krzyknął. Zmusiłam się, by odwrócić wzrok, gdy zimne łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

To naprawdę koniec?

###

CO?
NIE.
JAK?
OMG!
WTF.
wow.
- SweetsLucky x

Witajcie!
Po dość długiej przerwie, ale jak napisałyśmy - kolejny rozdział pojawi się, gdy będzie 5 komentarzy. :D

Okay. Co do rozdziału - DZIEJE SIĘ! Czekamy na wasze komentarze co o tym wszystkim myślicie. ;)

I znów - 5 komentarzy = kolejny rozdział. x

W międzyczasie zapraszamy Was na nasze kolejne tłumaczenie - Malik (link na dole). Jest to opowiadanie autorstwa Chvanel, (tak, tak. to ta sama, która napisała Cold, Chills itp. :D)

Pozdrawiamy!
TheAmmannka & SweetsLucky xx

Lokowanie produktów,
Caged - WATTPAD (wspinamy się coraz wyżej w rankingach, więc liczymy na gwiazdki! :D)
Malik – BLOGSPOT i WATTPAD
The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD
Crooked Love - WATTPAD

7 komentarzy:

  1. Kurde co z tą Lions? Dziwne. Ale super rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się dzieje? Jak oni nie mogą. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG co jest. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki boski. Już nie mogę się doczekać następnego ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super super super uwielbiam twoje pomysły

      Usuń
  5. I JA!- KRZYKNĄŁ OSIOŁ
    Czemu umieram? 😂

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K