piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 23 - Sekrety

Harry's POV

Chodziłem, wzdychałem, rozmyślałem i obgryzałem paznokcie. Co miałem zrobić? Louis jej powie, chyba że... Kurwa, nie! Nie zrobię jej tego ani jemu na to nie pozwolę.

Katie siedziała na krańcu mojego łóżka, obserwując mnie, gdy ciągnąłem się za włosy, trzymając je między palcami.

- Więc zamierzasz jej powiedzieć? - jej głos był słaby. Nie mogłem się powstrzymać przed posłaniem jej głupiego spojrzenia.

- Nie, nie zamierzam do cholery jej nic mówić. Louis może pocałować mnie w tyłek - mój ton był ostry, jednak Katie się nie skrzywiła.

- Harry, on to zrobi. Nie sądzę, żeby Louis blefował. Wyglądał na poważnego - jej głos był spokojny. Położyła dłonie na moich ramionach, kiedy usiadłem.

Spojrzałem na nią. Jej brązowe oczy były pełne wsparcia.

- Ona pomyśli, że jestem potworem.

Katie położyła głowę na moim ramieniu, dając mi tym trochę nadziei.

- Nie, nie prawda. Ale będzie kompletnie samotna i przerażona jeśli Louis wygra.

- Jak ja jej to powiem? - westchnąłem. To była moja jedyna możliwość, to albo stracenie jej. Nie mogłem jej stracić. Nie, gdy w końcu znalazłem kogoś, kto był dla mnie idealny. Skończyłem poszukiwania.

Chciałem, żeby to było proste. Chciałbym móc jej powiedzieć, że brałem narkotyki, napadłem na bank, ale jak ja jej TO wyjaśnię?

- Ale...

- Żadnych ale. Nie krąż wokół tematu, po prostu bądź szczery. Inaczej ją stracisz – jedyne, co mogłem zrobić to przytaknąć i dokładnie przemyśleć, jak powiem Elenie o moim największym, najciemniejszym, najgłębszym i najstraszniejszym sekrecie.



Elena's POV

Samochód zatrzymał się pod domem, następnie Ann poszła ze mną do salonu. Całą drogę do domu, jedyną rzeczą którą robiłam, był płacz. Ann oczywiście zapewniła mnie, że Desmond nigdy się nie dowie o jej spotkaniu z Rosalyn. Obiecała, że weźmie to ze sobą do grobu. Byłam jej bardzo wdzięczna.

- Więc, Eleno. Przedyskutowałaś już z Harry’m datę? - świeża, gorąca herbata znajdująca się w moich ustach, znalazła się na białym obrusie.

Gwałtownie próbowałam wytrzeć ten bałagan serwetką, jednak służba mnie wyręczyła.

- Przepraszam, datę?

Ann zaśmiała się, dmuchając na herbatę.

- Tak, datę ślubu.

Patrzyłam się na nią z otwartymi ustami, jednak nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa.

- Wezmę to jako nie - uśmiechnęła się, a ja dalej nic nie mówiłam. Myślę, że powinnam wiedzieć, iż ten dzień w końcu nadejdzie.

- Um, nie. Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym - odetchnęłam głęboko. Herbata orzeźwiła moje zmęczone kości, jednak bolała mnie głowa. Nie byłam gotowa na małżeństwo.
Ann klasnęła w dłonie, uśmiechając się do mnie.

- Wszyscy mamy swój czas na świecie. Poza tym ślub księżniczki Lions jest w przyszłym miesiącu, a my nie chcemy porównań.

- Księżniczka bierze ślub? - na wsi nigdy nie było nowości z pałacu, więc nigdy nie widziałam nowej księżniczki.

Ann przytaknęła, biorąc łyka herbaty.

- Tak. Wszyscy jesteśmy zaproszeni.

Czyż ten dzień nie staje się coraz lepszy?

- Dobrze. Mogłabym Cię przeprosić na sekundę? - zapytałam, odkładając serwetkę na stół i odsuwając krzesło.

Ruszyłam w stronę holu. Musiałam się przewietrzyć. Data ślubu? Książęcy ślub? Wyglądało na to, że w tym pałacu wszystko staje się trudniejsze i trudniejsze. Zaczęłam się zastanawiać nad ślubem. Nad tym, jacy ja i Harry byśmy byli. Nasz ślub byłby skromny czy ekstrawagancki?

Co ja robię? Marzę o ślubie, którego nawet nie chcę. Potrząsnęłam głową, pozbywając się wielu myśli i wzięłam głęboki oddech. Kiedy wyszłam na balkon, oparłam łokcie na czarnej balustradzie, opierając na niej tym samym ciężar swojego ciała. W dali widziałam mecz krokieta. Desmonda z jego partnerem biznesowym. Obserwowałam ostrożnie jak stukają się swoimi szklankami, wznosząc toast.

Desmond wyglądał prawie normalnie w tym świetle, ale za jego śmiechem wyczułam jakieś ciemne motywy. Podczas gdy starałam się czytać w myślach Desmonda, ujrzałam kogoś machającego w moją stronę z miłym błyskiem w oczach. Jack pomachał do mnie z kuflem pełnym piwa.

- Chodź się napić, Eleno! - krzyknął. Przez chwilę myślałam nad jego ofertą, jednak kiedy nagle poczułam na sobie spojrzenie Desmonda, wiedziałam co mam odpowiedzieć.

- Pasuje mi tylko oglądanie – zażartowałam. Jack przygryzł swoją pulchną, dolną wargę, wzruszając ramionami. Po chwili odwrócił się w stronę swojego ojca i ojca Harry'ego, by zacząć grę.

- Nie chcesz zagrać? - usłyszałam za sobą czyjś niski głos. Odwróciłam się, próbując zakryć się przed jego zapierającym dech w piersi uśmiechem.

- Krokiet to nie moja gra - zaśmiałam się, obserwując jak Harry zbliża się do mnie. Stanął tyłem do balustrady, kładąc na niej łokcie. Jego mięśnie zalśniły w słońcu, przyciągając tym moją uwagę.

- Co w takim razie jest twoją grą? - podniósł brew.

Wzruszyłam ramionami, patrząc w dal.

- Uwielbiałam piłkę nożną.

Usłyszałam, jak Harry klasnął w dłonie.

- Ahh, grasz w piłkę. Wiedziałem! - uśmiechnął się, a ja zaczepnie uderzyłam go w biceps.

- Hej, przysięgam - nie jestem jakąś dziewczęcą dziewczyną.

- Poważnie? Myślałem, że jesteś z tych dziewczyn, które noszą szpilki i sukienki - zaśmiał się głośno, gdy spojrzałam na swoje ciało. Miałam na sobie różowo-białą sukienkę. Spojrzałam ponownie na niego, zaciskając usta. - Ale odstawiając wszystkie żarty na bok, muszę z tobą o czymś porozmawiać - ton i emocje w powietrzu zmieniły się dramatycznie.

Zaczęłam głębiej oddychać, siadając na najbliższym krześle.

- Okay.

Harry poszedł w moje ślady, siadając nieco za blisko. Odsunęłam swoje krzesło, modląc się, by tego nie zauważył.

Kiedy spojrzał na mnie, jego wyraz twarzy był nie do odczytania, przez co zaczął mnie boleć brzuch.

- Louis był dziś mnie odwiedzić dziś rano - pierwsze zdanie sprawiło, że źle się poczułam. Kiwnęłam głową by kontynuował. - I wyciągnął ciemny sekret z mojej przeszłości - to wszystko nie idzie w dobrą stronę.

- Co masz na myśli? - próbowałam się nie zająknąć, jednak nie wyszło mi to. Harry podrapał się po karku, patrząc mi w oczy.

- Zmusił mnie, żebym ci coś powiedział albo... - zatrzymał się, pozostawiając pomiędzy nami pustkę.

- Albo co? - mój głos był cichy, ale oszalały. Co ten cały Louis chce ode mnie.

Harry wciąż patrzył się na ziemię.

- Albo złoży skargę - głos Harry'ego się załamał, a moje serce się zatrzymało. Zadrżały mi usta; mój świat właśnie się załamał.

- Skargę?! - krzyknęłam, czując jak dłonie mi się trzęsą. Dlaczego do cholery Louis chce złożyć skargę na mnie i Harry'ego? Jeśli ją złoży, mogę zostać wysłana z powrotem do Trisumber. Nie mogłam tam wrócić. Nigdy nie znalazłabym takiego mężczyzny jak Harry. Kogoś tak miłego i opiekuńczego. Nie mogłam wrócić. Łzy zaczęły mi się zbierać w oczach, a ja nie miałam siły, by je powstrzymać.

Kiedy spojrzał na mnie, jego twarz się zmieniła. Położył dłoń na moim kolanie, a drugą dłonią podniósł mój podbródek, bym na niego spojrzała.

- Hej, skarbie, nie płacz. Nie zrobi tego, ponieważ ci wszystko powiem - wyszeptał, wycierając moją zimną łzę.

- Powiesz mi co? - zapłakałam.

Harry wziął głęboki oddech zanim zaczął.

- W zeszłe wakacje zrobiłem coś... Coś naprawdę złego.

Moje dłonie wciąż się trzęsły i kręciło mi się w głowie.

- Jak złego?

Jego zielone oczy pociemniały, a jego ton zrobił się głębszy.


- Zabili by mnie, gdyby ktoś się dowiedział.

Zaczęłam płytko oddychać. Byłam gotowa zginąć z nadmiaru przytłoczenia.

###

Starałam się sprawdzić, ale nie mam siły. Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam, ale literki zamazują mi się przed oczami. Ten tydzień był tak ciężki, że aż nie możliwe, a weekend i kolejny tydzień w cale nie zapowiadają się lepiej. (y) Dość użalania się nad sobą (no co, jestem typową polką! :D)

Dziękujemy za komentarze, czytamy je oczywiście wszystkie i niekiedy odpowiadamy! Więc zawsze możecie się spodziewać odpowiedzi, więc zerkajcie (tak, w ostatnim na jeden odpowiedziałam. :D)

Kolejny rozdział znowu 10 komentarzy, nie dajecie mi wyboru, skoro i tak niektórzy piszą np. dwa komentarze by było więcej (to widać, ale.. mniejsza).

Przepraszam za mój brak humoru. :)

Pozdrawiamy,

SweetsLucky x TheAmmannka

LOKOWANIE PRODUKTÓW:
Caged - WATTPAD
The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD
Crooked Love - WATTPAD

10 komentarzy:

  1. Cudowny :* Nie mogę się doczekać jak jej to powie. Sama jestem ciekawa co ma na myśli :3 Czekam na następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D Ciekawe jak Elena zareaguje na ten sekret

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaakk! To teraz będzie jeszcze jeden powód do czekania na piątek! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super,kocham to!!! Ciekawe co to za rzecz???? Ludzie dawajcie!!! Piszcie komentarze bo ja chce więcej!!!!!
    Emma:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! :D Czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wowowowo! To dzisiaj! :D Kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nexta! :) ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. 41 year-old Environmental Tech Janaye Simnett, hailing from Shediac enjoys watching movies like My Gun is Quick and Rugby. Took a trip to Rock Art of the Mediterranean Basin on the Iberian Peninsula and drives a Neon. Najwiecej artykul

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K