sobota, 9 maja 2015

Rozdział 31 - Bomba zegarowa

Moje ciało było przyciągnięte do garażu. Łzy spływały po moich zapadniętych i pozbawionych życia policzkach. Uścisk Desmonda na moim ramieniu zatrzymywał krążenie, dopóki nie zostałam wepchnięta do jednego z jego piętnastu aut. Moje ramiona zatrzęsły się, gdy uderzyły drzwi. Wyłam z bólu, kompletnie zmieszana i zszokowana przez to, co się wydarzyło przez ostatnie chwile.

Domek letniskowy? 

Dlaczego Desmond mi go pokazał? 

I dlaczego nagle zostałam wepchnięta do samochodu?

- Co ty wyprawiasz? - krzyknęłam, podczas gdy mój głos się załamywał, przez co każdy wyraz brzmiał jak skrzek.

Desmond zaśmiał się, kiwając głową w prawo i w lewo.

- Naprawdę myślałaś, że zapomnę o tej całej zemście? Odkąd Harry zepsuł wszystko między wami, mogę w końcu zrealizować swój plan - wyjaśnił, siadając naprzeciw mnie, podczas gdy jeden z jego kierowców ruszył.

- Plan? - zapłakałam.

- Tak. Mam na myśli to, że Harry błagał mnie, bym cię zostawił, ale odkąd nie jesteście razem, układ z moim synem jest nieważny. Co oznacza, że mogę cię użyć, by zniszczyć twojego ojca - skuliłam się, gdy Desmond wykrzywił usta w uśmiechu.

To niesamowite jak bardzo naiwna byłam. A ja myślałam, że Desmond w końcu chce ocieplić stosunki między nami. Myślałam, że może się zmienił, podczas gdy on i Harry mieli różne plany.

Wywróciłam oczami, wycierając łzy.

- Co ma z tym wspólnego domek?

- Nikt ci nie opowiedział jego historii? - zmarszczył brwi. Przytaknęłam lekko. - W takim razie powinnaś ruszyć głową i poskładać wszystkie kawałki do kupy - parsknął.

Wtedy zrozumiałam.

Zaniemówiłam, otwierając szeroko usta.

Teraz wszystko miało sens. 

To był brat Desmonda.

Mój tata, Desmond i jego brat. 

O nie.

- On... On był twoim bratem? - zapytałam, czując narastającą gulę w gardle. Łzy znowu zaczęły mi spływać po policzkach. Najpierw wszyscy byli przyjaciółmi, ale jakaś niespodziewana tragedia ich rozdzieliła. Teraz, lata później, Desmond chciał zemsty. Teraz, gdy tata miał wszystko do stracenia, Desmond zaatakował.

- Nie możesz tego zrobić. On ma rodzinę i Rose. Proszę, błagam, zostaw Rose z dala od tego. Błagam - zaczęłam błagać i histerycznie płakać, chociaż próbowałam się uspokoić.

Desmond ponownie się zaśmiał, kręcąc głową.

- Odebrał mi moją jedyną rodzinę. Dlaczego mam nie zabrać mu jego?

- Nie! - krzyknęłam, mój wrzask odbił się w całym aucie.

Przez ostatnie cztery miesiące byłam jak na rollercoasterze jeśli chodzi o kłamstwa. Wszyscy zachowywali się, jakby mnie chronili, jakbym coś dla nich znaczyła.

Shannon pozwoliła mi wierzyć, że jestem wyjątkowa. 

Harry pozwolił mi wierzyć, że byłam jego wszystkim.

Desmond pozwolił mi wierzyć, że tak na prawdę nigdy nikogo nie skrzywdzi.

Nikt tak na prawdę nie wiedział jak się wtedy czułam, jaki ból we mnie tkwił. Z każdą kolejną emocją moja głowa pulsowała, jakby chciała wzlecieć. Czułam się, jakbym śniła i że obudzę się w innym życiu. Niestety zimną i ciężką prawdą było, że moje życie jest piekłem na ziemi.

I nigdy z niego nie wyjdę.

- Całkiem mocne jak dla kogoś, kto jest bez bezsilny - uśmiechnął się, nalewając sobie szampana. Następnie podał mi kieliszek. - Chcesz świętować?

Zacisnęłam usta w cienką linię. Kołnierz mojej sukienki był przemoknięty ze słonych łez, a mój makijaż był rozmazany.

Desmond zmrużył oczy, przysuwając się bliżej mnie.

- Zobaczysz, że ja ją mam. Ponieważ mogę zakończyć twoje życie, jak zrobił to mój brat.

Oddychałam głęboko, ale na szczęście samochód się zatrzymał, przykuwając tym naszą uwagę.

Desmond odwrócił się znów w moją stronę, uśmiechając się.

- Wygląda na to, że już dojechaliśmy.

Wyskoczyłam szybko z auta. Mężczyzna popchnął mnie w stronę chodnika. Moje oczy rozszerzyły się, gdy poczułam znany zapach farmy i siana.

Wieś.

Gdy podniosłam wzrok, zabolał mnie brzuch.

Mój dom. 

Szybko wyswobodziłam się z uścisku faceta, zanim Desmond zapukał do starych drzwi. Proszę, Boże, nie.

Kolejne sekundy mojego życia były jak tykanie bomby zegarowej.

Pierwsza sekunda... Zamknęłam oczy, walcząc znów z jego uściskiem...

Druga sekunda... Drzwi się otworzyły, ja krzyczę...

Trzecia sekunda... Desmond się uśmiecha, mój tata otwiera szeroko oczy...

Czwarta sekunda... "Witaj, przyjacielu". Ja mdleję...

###

Co tu się dzieje?!
Desmond powraca! OMG OMG OMG.
Jest akcja, o to chodziło! :D co tam lodzio miodzio z Harrym, jak tu takie emocje! :DDDD dawaj Desmond! :D

Taak, to chyba czas w którym trzeba się uspokoić.
Witamy w kolejnym rozdziale i przychodzimy z małymi informacjami. Jesteśmy na 31 rozdziale, aktualnie jest w oryginale 37. I głucha cisza. Autorka nie dodaje rozdziałów od dłuższego czasu. Mówię o tym teraz, by nie było dużego zaskoczenia. So.. po to zabrałyśmy się za kolejne tłumaczenie by nie zostawiać was z niczym. Według obliczeń, do 19 czerwca będą pojawiały się rozdziały (chyba, że sesja popsuje nam plany, różnie bywa.). Okej, ale nie ma narazie co przeżywać, jedziemy z koksem!

edit. przepraszamy za spóźnienie, wynikało ono z mojego zmęczenia i nie miałam siły wczoraj dodać. ;c @SL.

Do następnego rozdziału!
TheAmmannka x SweetsLucky. ♥

Lokowanie produktów,

Caged - WATTPAD (wspinamy się coraz wyżej w rankingach, więc liczymy na gwiazdki! :D)
Malik – BLOGSPOT i WATTPAD
The Stalker - BLOGSPOT i WATTPAD
Crooked Love - WATTPAD

2 komentarze:

  1. Czy to jest normalne, że ja to kocham???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji... Szkoda, że nie było przy Niej Harry'ego... Pewnie by coś z tym zrobił *_*
    Ja też się zakochałam! <3
    Czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K