piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 10 - Dusi mnie

Harry's POV

Podskoczyłem, gdy drzwi zamknęły się za mną. Byłem zaskoczony widząc ojca i jego przyjaciela, pijących w tym samym miejscu. Zniżyłem głowę i spróbowałem przecisnąć się między wysokim mężczyzną a ścianą, ale niestety ojciec zawołał mnie.
- Harry! - jego niski głos rozprzestrzenił się po całym korytarzu.

Odwróciłem się na piętach, stając przodem do niego.
- Tak? - próbowałem być spokojny ze względu na tych wszystkich ważnych przyjaciół, którzy nas obserwowali i plotkowali o tym, kim jestem i co tutaj robię. Całe miasto plotkowało. Liczyło się to, kto znał więcej szczegółów.

- Znalazłeś już jakąś jedną, szczególną? - powróciłem myślami do zdesperowanej, płaczącej w kącie dziewczyny i do faktu, że to mój najlepszy przyjaciel obserwował ją.

- Nie, nie znalazłem - skłamałem. Ojciec mógł w sumie zapłacić Louisowi albo nawet gorzej. Nigdy za nim nie przepadał, prawdopodobnie dlatego, że Lou nie miał zamiaru mu się kłaniać, tak jak robi reszta miasta.

Ojciec zamieszał swój Burbon, a potem spojrzał na mnie. Oddychałem głęboko, ale wciąż miałem pokerową twarz.
- Świetnie - spławił mnie. Szybko odszedłem, zanim mógł coś jeszcze dodać.

Wróciłem z powrotem do sali balowej i zobaczyłem, że jest mniej ludzi. Przeskanowałem pomieszczenie, by znaleźć Liama i Louisa na drugim końcu sali. Rozmawiali z wysoką blondynką w czarnej, koktajlowej sukience.

Im bliżej nich byłem, tym bardziej mogłem stwierdzić, że była starsza niż reszta kobiet. Wyglądała na tyle samo lat, co moja mama, może trochę mniej. Wyglądała na bogatą, musiała więc być Tri-Matką.

- Harry - Louis uśmiechnął się, gdy do nich dołączyłem. Podałem swoją dłoń kobiecie.
- Harry, miło mi cię poznać - powiedziałem, a ona pokłoniła się.
- Shannon, jestem oczarowana - uśmiechnęła się, biorąc swoją dłoń z powrotem.
- Podobało wam się to, co widzieliście? – zapytała, poprawiając sukienkę.
- Tak - Louis i Liam odpowiedzieli równocześnie. Ja natomiast stałem cicho, spoglądając na kumpla. Ona nawet nie była w jego typie, więc dlaczego był nią tak zaczarowany?! Ona jest inna, przypomniała mi moja podświadomość, z którą musiałem się zgodzić.
- Bardzo dobrze. Więc dziś będę zaczynała przygotowania do ślubów? - zażartowała, a ja czekałem na odpowiedź Lou.
- Jeśli tylko jest gotowa do małżeństwa - Louis kiwnął głową w stronę celi. Shannon spojrzała w tym samym kierunku, gdy nagle wszystkie kolory zeszły z jej twarzy.
- Ona? – wyjąkała, zaskakując mnie swoim tonem. Louis przytaknął, a Shannon kiwnęła głową. - Nie, ona nie jest gotowa. Przykro mi - blondynka stanowczo zaprzeczyła Louisowi, a ja muszę przyznać, że czułem się wdzięczny.

Louis przygryzł wargi, podczas gdy ja i Liam staliśmy cicho.
- A to dlaczego? - jego ton był obronny.
Kobieta zrobiła krok w stronę mojego przyjaciela, obezwładniając go.
- Jestem za nią odpowiedzialna, więc ja powiem kiedy i kto może ją poślubić - jej głos był groźny. Nie mogłem nic na to poradzić, ale uśmiechnąłem się.

Napięcie było potężne, dopóki Liam nie odchrząknął. Shannon zrobiła krok w tył i odwróciła się w jego kierunku.
- Lubię Jolenę - praktycznie wyszeptał, a ja nie mogłem się powstrzymać od chichotu. Obaj byli przerażeni tą kobietą. Natomiast ja zaczynałem ją uwielbiać.

Emocje Shannon powoli zaczęły słabnąć, jej usta powoli poszły w górę.
- Ahh, Jolena. Świetny wybór! Jednak muszę cię ostrzec, że jest wredna - zaśmiała się, po czym poszła z Liamem do celi Joleny.

Gdy tylko odeszli, Louis odwrócił się w moją stronę rzucając mi groźne spojrzenie. Chciałem mu jakoś pomóc. Z drugiej strony nie chciałem żeby był z tą dziewczyną, ja ją chciałem.

Co się ze mną działo? Nie znałem nawet jej imienia, a ona jest cage lady. Dlaczego miałem na niej takiego fioła?
- Co ona sobie myśli, że kim niby jest? - splunął Lou.
- Co jest w niej takiego wspaniałego swoją drogą? - zapytałem, na co Louis uśmiechnął się szeroko.
- Jest wyjątkowa - te "wyjątkowa" uderzyło we mnie. Zacząłem go więcej o nią wypytywać, ale nie potrafił mi odpowiedzieć, bo dziewczyna nie chciała z nim rozmawiać.
Dzięki temu ucieszyłem się, wiedząc, że jego tajemnicza panna nie chciała spędzić z nim ani chwili, ale wtedy pomyślałem, że dlaczego mi chciałaby poświęcić swój czas? Musiałem się o tym przekonać. Musiałem ją poznać.

Wiedziałem, że to będzie błąd, ale jedynym rozwiązaniem na poznanie moich odpowiedzi było zadanie jej kilku pytań, które pomogłyby mu. Westchnąłem głośno, dotykając ramienia ojca.



Elena's POV

Zastanawiałam się, czy ten chłopak kiedykolwiek odejdzie? Gapił się na mnie z dobrą godzinę; jego lodowato niebieskie oczy badały każdy mój krok, każdą moją łzę, każdy oddech. Jednak przez cały czas jak tam stał, myślałam o tamtych zielonych oczach.

Nie podszedł, stał tam tylko i patrzył się na mnie. Kim on był i dlaczego wszyscy posyłali w moją stronę te same spojrzenia co Louis?

Płaczesz... Usłyszałam głos w swojej głowie, próbowałam nie niszczyć uśmiechu. Chciałam tylko, żeby ta akcja się skończyła. Miałam dosyć tych wszystkich facetów, którzy próbowali ze mną rozmawiać. Nie byłam zwierzęciem w zoo. Byłam żyjącą, oddychającą istotą. Człowiekiem z własnymi myślami. Nie powinnam więc żyć do końca życia w celi.

Westchnęłam sama do siebie wiedząc, że została już tylko godzina. Spojrzałam w lewo, Jolene wciąż rozmawiała z tym samym chłopakiem. Był przystojny i młody, pozwalał Jolenie mówić, nawet o sobie samej. Wyglądał bardzo dobrze, był jednym z lepszych mężczyzn na aukcji.

Miałam nadzieję, że wezmą ślub. Jolena chciała ślubu bardziej niż ja. Wiem, że byłaby kochającą żoną.

Nie miałam za wiele okazji by zobaczyć Renee zważając na to, że była na drugim końcu pomieszczenia. Miałam nadzieje, że znalazła kogoś miłego i kochanego. Miałam nadzieję, że znalazła najlepszego z najlepszych.

Jak dla mnie, liczyłam, że nigdy stąd nie wyjdę. Wolałam żyć jak szczur w mojej celi niż być obiektem jakiegoś bogatego mężczyzny, który używa mnie tylko do seksu i dziedzictwa. Nie chciałam mieć nic z tym wspólnego. Położyłam głowę na kolanach i spojrzałam w dół na podłogę ze szkła. czy tak będzie wyglądało moje życie?

Nagle ktoś zapukał w celę. Spojrzałam w górę i ujrzałam uśmiechniętą Shannon. Przynamniej ona się cieszyła

- Co? – zabrzmiało to ostrzej niż zamierzałam.

Shannon zaśmiała się, wkładając kosmyk włosów za ucho.
- Chodź ze mną – powiedziała, otwierając drzwi. Spojrzałam na nią, zanim wstałam na drżące nogi.
- Shannon, gdzie mnie zabierasz? – wymamrotałam, podbiegając do niej.
Shannon odwróciła się w moją stronę, uśmiechając się szeroko.
- Jesteś zaręczona!

Stanęłam jak wryta. Mój oddech zaczął robić się płytki, zaczęło mi brakować powietrza. Moje ciało zaczęło się trząść. Oh nie.

Odwróciłam się szybko na szpilkach i pobiegłam w stronę wyjścia. Nie mam zamiar mieć takiej przyszłości.



~~~~

Heeeej wszystkim!
Jest i kolejny rozdział. Dziękujemy za każde wejście oraz komentarz! ♥ :D
Przypominamy, że jeśli wolicie czytać na wattpadzie to link znajdziecie TUTAJ. (gwiazdki mile widziane :D)
Zapraszamy również na nasze drugie tłumaczenie The Stalker, które znajdziecie na BLOGSPOCIE oraz WATTPADZIE.
Zapraszamy także na opowiadanie SweetsLucky CROOKED LOVE.
Oh, i jeśli ktoś chciałby być informowany na kolejnych rozdziałach - dajcie znać! ;)

Okay, koniec ogłoszeń. :D 

Do następnego rozdziału! x

PS.
Kinss Wo - twój komentarz "Cudowne! Walić Louisa, chcę Helenę! (najdziwniejszy shipp jaki wymyśliłam na poczekaniu :D)" wygrał wszystko. Mój ulubiony jak do tej pory. :D x

Więc mamy już Helenę. Co proponujecie dla Eleny i Louisa? :D

SweetsLucky & TheAmmannka x


6 komentarzy:

  1. Ale teraz jest pytanie Lou czy Hazza?? Ja licze na Harrego, wiec to ma byc on ;) cudoowny rozdzial <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry Harry HARRY! <3 świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 czekam na nn ;*
    Mrs. Malik

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chciałam wygrać wszystko, ojej, pisząc tamten komentarz nie wiedziałam, że aż tak na ciebie wpłynie :D.
    No ale jak to? Kto chciał wyjść za Elene? Jeśli to Harry, to mam nadzieje, że złamią jej się te cholerne szpilki!
    Jeśli chodzi o shipp Eleny i Louisa, to próbowałam wszystkiego: Llena, Louena, Elis, Eouis, Lena...
    A później pomyślałam ''co ja robię?'' i się opamiętałam.
    Ich shippu nie da się wymyślić, co już jest znakiem, że nie powinni być razem.
    Pozdrawiam i czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAA!!! Czekam na następny. Borze co tu się dzieję!! Dziękuje, że to tłumaczycie. ;) - Merc *.*
    Luknijcie jeśli możecie. ;)
    Mój blog: merc-story.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K